Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
drzwi wejściowe i czekał. Wszedł Piekarski z całą swoją ekipą i usiadł przy sąsiednim stoliku. Romek bezwiednie zaczął się przysłuchiwać ich rozmowie.
- Co który z panów zamawia? - Piekarski zatoczył ręką szerokie koło - stawiam dziś kolację dla wszystkich, na dobry fart. Tylko pan Molenda je za swoje. Musi mi jeszcze sporo szmalu odpracować.
Molenda poczerwieniał, otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.

- Nie martw się, Wojtuś - rzucił ten drugi młodziak, Pawiński - przy Krupówkach, tak ze dwa kilometry stąd, jest buda z kiełbaskami z rożna.
Molenda wstał gwałtownie, przewracając krzesło, i wybiegł z sali. W drzwiach omal nie przewrócił wchodzących właśnie Kosińskich. Dymek pomachał
drzwi wejściowe i czekał. Wszedł Piekarski z całą swoją ekipą i usiadł przy sąsiednim stoliku. Romek bezwiednie zaczął się przysłuchiwać ich rozmowie.<br>- Co który z panów zamawia? - Piekarski zatoczył ręką szerokie koło - stawiam dziś kolację dla wszystkich, na dobry fart. Tylko pan Molenda je za swoje. Musi mi jeszcze sporo szmalu odpracować.<br>Molenda poczerwieniał, otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć.<br>&lt;page nr=33&gt;<br>- Nie martw się, Wojtuś - rzucił ten drugi młodziak, Pawiński - przy Krupówkach, tak ze dwa kilometry stąd, jest buda z kiełbaskami z rożna.<br>Molenda wstał gwałtownie, przewracając krzesło, i wybiegł z sali. W drzwiach omal nie przewrócił wchodzących właśnie Kosińskich. Dymek pomachał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego