Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
krzyknął: - Ruuh!
Powinien się był położyć, upaść pod nogi nadbiegającemu.
Cofnąć się do drzwi nie było czasu.
Z przysiadu uderzył pierwszego głową w dołek i skoczył w korytarz.
Na podwórzu stał duży wychodek, na parkanie składana drabina i bosak.
Pośród wolnej przestrzeni zawirował śnieg i dym zarzucał płachcie cuchnące płonącymi szmatami.
- To jest twoja sprawka , ty skurwysynie - posłyszał za sobą i nogi mu od razu zlodowaciały.
Ale odwrócił się i zaczął torować sobie drogę strzałami.
Jakiś baudienst skrył się za deski.
W czarnej sieni Szerucki widział jeszcze błyski ze swego mauzera.
Czasem jest dziwnie latem.
Już o świcie na spotkanie słońca
krzyknął: - Ruuh!<br>Powinien się był położyć, upaść pod nogi nadbiegającemu.<br>Cofnąć się do drzwi nie było czasu.<br>Z przysiadu uderzył pierwszego głową w dołek i skoczył w korytarz.<br>Na podwórzu stał duży wychodek, na parkanie składana drabina i bosak.<br>Pośród wolnej przestrzeni zawirował śnieg i dym zarzucał płachcie cuchnące płonącymi szmatami.<br>- To jest twoja sprawka , ty skurwysynie - posłyszał za sobą i nogi mu od razu zlodowaciały.<br>Ale odwrócił się i zaczął torować sobie drogę strzałami.<br>Jakiś baudienst skrył się za deski.<br>W czarnej sieni Szerucki widział jeszcze błyski ze swego mauzera.<br>Czasem jest dziwnie latem.<br>Już o świcie na spotkanie słońca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego