rozpoczętą główkę. Wytarł ręce. Zadzwonił do informacji PKP i uzyskał wiadomość, że najbliższy pociąg do Pobiedzisk odchodzi za kwadrans.<br><br>2.<br><br>Była dziewiąta rano, dzień pogodny, wiatr szalał w koronach lip i huśtał różowe kule późnych piwonii, a babcia chodziła po kuchni ubrana odświętnie, w popielatą suknię z białym kołnierzykiem, ze sznurem korali na szyi. Miały pójść do kościoła na dziesiątą i Aurelia szczotkowała właśnie swoją czarną, wełnianą sukienkę. Przedtem długo się myła w wielkiej blaszanej miednicy, którą babcia przydzieliła jej wczoraj wraz z płóciennym ręcznikiem, szczoteczką do zębów i dużą kostką białego mydła, pachnącego rumiankiem. Nie było tu takiej prawdziwej łazienki, do