Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zgrozą, że wcale się nie przejął.
- Łysy, łysy... - pokręcił głową jak ktoś, komu nie mieści się w niej naiwność rozmówcy. - Nie za dużo filmów? Co ci się wydaje - że teraz odłożę broń? Nie pomyślałeś, że ja tej laski w ogóle nie znam? - Dodo patrzył na niego, mrużąc oczy w wąskie szparki. - I nie zapłaczę się po niej z żalu? Że po prostu naszła mnie ochota komuś przypierdolić? Tobie na przykład?
- Mam ciachnąć? - zapytał cicho Dodo.
- Twój wybór. Powiem ci tylko, co zrobię, jak ją chociaż skaleczysz. Nie, żeby mi tak zależało. Ale zawsze trzeba ustalić jakieś reguły, nie? No więc najpierw
zgrozą, że wcale się nie przejął.<br>- Łysy, łysy... - pokręcił głową jak ktoś, komu nie mieści się w niej naiwność rozmówcy. - Nie za dużo filmów? Co ci się wydaje - że teraz odłożę broń? Nie pomyślałeś, że ja tej laski w ogóle nie znam? - Dodo patrzył na niego, mrużąc oczy w wąskie szparki. - I nie zapłaczę się po niej z żalu? Że po prostu naszła mnie ochota komuś przypierdolić? Tobie na przykład?<br>- Mam ciachnąć? - zapytał cicho Dodo.<br>- Twój wybór. Powiem ci tylko, co zrobię, jak ją chociaż skaleczysz. Nie, żeby mi tak zależało. Ale zawsze trzeba ustalić jakieś reguły, nie? No więc najpierw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego