wynosiła w rzeczywistości nie 13 tys., lecz 26 tys. starych złotych. Wobec czego niektórzy - co zamożniejsi - wolą kupować wczesne kartofle holenderskie - po 35 tys. zł za kilo. Znacznie też mniej ziemniaków trafiło do przerobu (na krochmal) i do gorzelni (co jednak nie powinno niepokoić amatorów mocnych trunków; produkcja spirytusu nadal szparko rośnie - drogie ziemniaki nadrabiamy "tanim" żytem). Sumując kartoflaną sytuację w trzech słowach: jest ich w tym roku mało, są złe, a za to drogie. Gorzej jednak, że całe to ziemniaczane nieszczęście nie było wyłącznie wynikiem zeszłorocznej nieprzychylnej pogody. Ona jedynie uwidoczniła jaskrawo całe zło, utajone w polskim kartoflu. Ujawniła wszystkie