cień wiary i niedorzecznego szczęścia, straciłyby wszelki sens.<br>Bał się pytać o więcej. Tyle że burknął (czy Siwy wie, że to było "przepraszam"?), włożył to niedbale w inne, nieważne, obojętne słowa - że zobaczy. Ostatecznie może. Niech będzie. Nie ucieknie na razie. Ale niech nie ważą się go obserwować, zatrzymywać i szpiegować, kiedy urywa się... jak to Siwy powiedział? Do własnego kąta.<br>No i nie ważą się. Niedziela wlecze się jak zdychająca licha po robaczywej kapuście, dopiero jedenasta, od stacji idą pierwsze grupki przyjezdnych - głowa węża. Nie będzie czekał, aż miną bramę, aż od grających oderwie się jeden, potem drugi ktoś.<br>Nikt