zaczyna się już sala nowa. Tu już jest...<br>- Aa! Tu jest, jest, psiakrew, i prawie goła!<br>- I tu, proszę państfa, jest Bernini, z Rzymu tymczasofo przywieziony.<br>- To już nie Dziotto?<br>- Nie, to jest Bernini.<br>- Dlaczego?<br>- Tego nie fiem - odrzekł p. Tytus Rapuś, przewodnik - ale tu jest Bernini. - Jego zdrowo połyskujące sztuczne zęby zadzwoniły podziwem: - Proszę państfa, tak, tak, w koło proszę, tak.<br>Wszyscy stanęli kołem (a było ich jedenastu, nie licząc starców, kobiet i dzieci).<br>- I co tu widzim pośrodku?<br>- Giotto?<br>- Nie, do cholery, to już nie Dziotto, czemu nie słuchasz pan?<br>- A co to?<br>- Bernini!<br>- Ach, Bernini!<br>- Tak, to Bernini