czerwoną od blasku, jak<br>wielkanocne jajo:<br> - Ten kto?<br> Odpowiedział główny świętokradca:<br> - Lunatyk.<br> I oddał się machinacjom.<br><br><br> <br> A nazajutrz (O słowo straszne nad wyraz!) wypełniły się dni i pan<br>Osiełek zaślubił Epifanię zezowatą.<br> Uczta weselna odbyła się w domu Heksenszusów. Panna młoda, z blaszaną<br>lilią za gorsetem, w sukni białej ze sztucznego jedwabiu, w bluzce z<br>błękitnego atłasu, wyglądała jak manekin krawcowej bez patentu; trzęsła<br>się ze wzruszenia silnie, aż pękła czerwona emalia motyla-broszki.<br>Osiełek siedział obok milczący, dostojny, blady; dźwigał na sobie<br>granatowy frak, spodnie czarne-cmentarne, nie zdejmował przy stole<br>rękawiczek; kamizelkę włożył białą sztuczkową, zapinaną na szklane<br>guziki