A pomiędzy nimi, dysząc zielonym oparem, który bił od zieleni<br>dalmatyki, unosił się astrolog Wulkan, osłupiały, i trzepotał,<br>trzepotał brwiami.<br> Troje ludzi zamarło, skamieniało w powadze chwili.<br> Wreszcie odezwała się pani Heksenszus:<br> - Panie Osiełek, byłoby mi bardzo przyjemnie, gdyby pan zechciał<br>jutro spożyć z nami skromny obiad; czy pan lubi <orig>sztukamięs</>?<br> - Tak - odparł Osiełek w zachwycie i głasnął się po udach.<br><br><br> <br> Pan Osiełek lubił się ubierać powoli, pan Porfirion Osiełek był<br>rozkosznikiem, jak by rzekł homileta. Gotowalnię miał urządzoną<br>higienicznie a z komfortem. Dębowa lustrzana szafa stała przy jednej<br>ścianie i właśnie przed zwierciadłem delektował się sobą śliczny,<br>nieoceniony pan Osiełek