zaopatrzono, napojono gorącą herbatą, ułożono w akii i natychmiast zwieziono do M. Oka, skąd zawezwaną karetką pogotowia miejskiego odwieziono do szpitala (godz. 6.15).<br>Zmarłego przetransportowano do kostnicy.<br>Jak doszło do wypadku? Dwaj taternicy po pokonaniu lewego filara Cubryny zaczęli schodzić zachodnią granią, a następnie Zachodem Abgarowicza, stosując cały czas sztywną asekurację. Zmęczenie, łatwy zachód przykryty śniegiem, bliskość doliny spowodowały zapewne, że Janusz O. nie założył zbyt solidnego stanowiska i to okrutnie się na nim zemściło. W połowie zachodu jego partner pośliznął się na lodzie, niewidocznym, bo przykrytym cienką warstwą śniegu, i wyrwał go ze stanowiska. Obaj wylecieli przez prawą krawędź