była za Izraelitkę! Trzebaż doprawdy lekkomyślności tej Sophie, aby takie imię dać polskiemu dziewczęciu! <br>Ale Michał nie zgodził się na Éveline. <br>Nawet później w Petersburgu, gdzie M-lle Żabczynskaja - jako Róża - nikomu nie była znana, kiedy spotkali się po raz ostatni na chórku kościoła Świętej Anny - on, drżący w lisiej szubie (dar ślubny przeklętej kursistki), ona blada, zimna jak marmur - Michał szeptał: <br>Przebacz, Różo moja... Różo mego życia. Najśliczniejsza, jedyna moja Różo, przebacz nędznikowi. I żegnaj. <br>Adam na początku mówił: panno Ewelino, Potem jednak już zawsze: Elciu. Dwa imiona - dwa życia: pierwsze krótkie i prawdziwe; drugie - wymyślone, długie, nadto długie... Pierwsze