świata, bez reszty zamieszkiwać w muzyce. <br>W dziesiątą rocznice zgonu Kazia, powróciwszy z cmentarza do domu, gdzie pierworodny syn, jedyna bliska istota, marzył o tym, by matkę porzucić, szczególnie mocno uczuła wyzwalający ucisk krzywdy. Zabierano jej przecież jedno po drugim wszystko, co ją przywiązywało do ziemi. Najpierw Luiza odebrała Taganrog - szumne, dostatnie dzieciństwo, bezbolesną ojczyznę; później kursistka moskiewska - Michała, mistrz odebrał wielkość. Adam - szczęście, wreszcie śmierć odebrała Kazia, a życie odbiera Władysia. Cóż miała począć z tą nędzą, z tą pustką? <br>Podniecona widokiem grobu, długo płakała narkotyzując się wspomnieniami, licząc stare rany, rozdrapując nowe. Wkrótce osiągnęła <page nr=112> stan złowrogiej radości, który pozwolił