nagle w samym środku miasta stragany, czy było do pomyślenia, aby w Warszawie na placu Defilad rozłożyły się ze swoimi towarami przekupki? A tutaj, o parę kroków od normalnego ulicznego ruchu, zaczynał się jakby inny świat, podobno to miejsce od niepamiętnych czasów nosiło nazwę "brzucha Paryża". Zuzanna uwielbiała się tu szwendać, mimo że w tym mieście było tyle innych pasjonujących rzeczy. Wystawy, koncerty. No i Luwr. Chodziła tam zwykle rano, bo nie było tak tłoczno. Wystawała niemal godzinami przed rzeźbą Wenus z Milo i nie mogła pojąć, dlaczego ten posąg ma być uosobieniem piękna kobiecego ciała, był taki zimny, bez wyrazu