Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Jezu! O Jezu!, potem przestała krzyczeć, ale jeszcze się rzucała pode mną. Odbyłem stosunek, później odwróciłem ją na brzuch i było od tyłu. Jeszcze żyła, oddychała, to zadałem jej cios nożem w klatkę piersiową, ale dalej żyła. Odwróciłem znów na brzuch i położyłem jej głowę na drut od malin, żeby szybciej umarła. Gdy już była nieżywa, zabrałem jej z ręki zegarek..."
Zaraz po aresztowaniu Dariusz T. został skierowany na obserwację psychiatryczną w Abramowicach. Po trwających prawie dziewięć miesięcy badaniach specjaliści orzekli, że jego stan zdrowia psychicznego mieści się w granicach normy, może odpowiadać za swoje czyny przed sądem. Dariusz T. ubiegał
Jezu! O Jezu!, potem przestała krzyczeć, ale jeszcze się rzucała pode mną. Odbyłem stosunek, później odwróciłem ją na brzuch i było od tyłu. Jeszcze żyła, oddychała, to zadałem jej cios nożem w klatkę piersiową, ale dalej żyła. Odwróciłem znów na brzuch i położyłem jej głowę na drut od malin, żeby szybciej umarła. Gdy już była nieżywa, zabrałem jej z ręki zegarek..."&lt;/&gt;<br>Zaraz po aresztowaniu Dariusz T. został skierowany na obserwację psychiatryczną w Abramowicach. Po trwających prawie dziewięć miesięcy badaniach specjaliści orzekli, że jego stan zdrowia psychicznego mieści się w granicach normy, może odpowiadać za swoje czyny przed sądem. Dariusz T. ubiegał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego