Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Polek ułożył się z powrotem na poduszkę, wyciągnął równo ręce. Obok była komódka przykryta czystym obrusem, a na niej krucyfiks, lichtarze i miska z wodą. Pokój stał się uroczysty i odświętny. Pani Linsrumowa, zaplótłszy dłonie jak do modlitwy, chodziła nerwowo od drzwi do okna, bojąc się wyjrzeć na dziedziniec. Brudny szyber chmur oblekał wolno całe niebo. Gdzieś z tej ciszy letniego dnia wysupłał się cieniutki głos dzwonka. Pani Linsrumowa rzuciła się do drzwi, uderzając się ramieniem o framugę. Ulicą Stacyjną szedł zamaszystym krokiem ku Dolnym Młynom ksiądz Karszun ubrany w białą komżę, przyciskając na piersiach wiatyk. Podpułkownik Strupel, pełniący obowiązki ministranta
Polek ułożył się z powrotem na poduszkę, wyciągnął równo ręce. Obok była komódka przykryta czystym obrusem, a na niej krucyfiks, lichtarze i miska z wodą. Pokój stał się uroczysty i odświętny. Pani Linsrumowa, zaplótłszy dłonie jak do modlitwy, chodziła nerwowo od drzwi do okna, bojąc się wyjrzeć na dziedziniec. Brudny szyber chmur oblekał wolno całe niebo. Gdzieś z tej ciszy letniego dnia wysupłał się cieniutki głos dzwonka. Pani Linsrumowa rzuciła się do drzwi, uderzając się ramieniem o framugę. Ulicą Stacyjną szedł zamaszystym krokiem ku Dolnym Młynom ksiądz Karszun ubrany w białą komżę, przyciskając na piersiach wiatyk. Podpułkownik Strupel, pełniący obowiązki ministranta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego