Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.14 (11)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
łące.
Bartek pozostał pod Bielskiem Podlaskim. - To była jego świadoma decyzja - uważa Jan Jankowski. - Przecież on doskonale lata! Nie mógł być więc odrzucony przez bociani sejmik z powodu ułomności. Widziałem jak fruwał, nawet wtedy, gdy było 22, stopni mrozu!
Helikopter premiera Millera spadł, kiedy było o wiele cieplej, a Bartek szybuje nad Polską. Niestraszne mu wschodnie mrozy,ni lodowate wiatry. Nie boi się oblodzenia. Jan Jankowski i Eugeniusz Pugacewicz opiekują się Bartkiem. - Dokarmiamy go codziennie, żeby przetrwał do marca, kiedy wrócą do nas bociany - mówią.
Pugacewicz ma nadzieję, że w tym roku bocian znajdzie wreszcie godną partnerkę. Może razem odlecą do
łące.&lt;/&gt;<br>Bartek pozostał pod Bielskiem Podlaskim. &lt;q&gt;- To była jego świadoma decyzja&lt;/&gt; - uważa Jan Jankowski. &lt;q&gt;- Przecież on doskonale lata! Nie mógł być więc odrzucony przez bociani sejmik z powodu ułomności. Widziałem jak fruwał, nawet wtedy, gdy było 22, stopni mrozu!&lt;/&gt;<br>Helikopter premiera Millera spadł, kiedy było o wiele cieplej, a Bartek szybuje nad Polską. Niestraszne mu wschodnie mrozy,ni lodowate wiatry. Nie boi się oblodzenia. Jan Jankowski i Eugeniusz Pugacewicz opiekują się Bartkiem. &lt;q&gt;- Dokarmiamy go codziennie, żeby przetrwał do marca, kiedy wrócą do nas bociany&lt;/&gt; - mówią.<br>Pugacewicz ma nadzieję, że w tym roku bocian znajdzie wreszcie godną partnerkę. Może razem odlecą do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego