potem ucztowali, potem odprawili coś na kształt sejmiku, potem zaś popili się i pobili.<br>Tak więc, choć długa, podróż nie dłużyła się wcale. A teraz był świt czy raczej poranek. I miasto Oława za zakrętem rzeki. Żona Wasserpolaka naparła na ster, jej piersi naparły na koszulę.<br>- W Oławie - odezwał się szyper - zejdzie mi na różne sprawy jeden, góra dwa dni. Jeśli tyle wydolicie zaczekać, wezmę was do Wrocławia, młody panie Ślązak. Bez dobawnej opłaty.<br>- Dziękuję - Reynevan wyciągnął do uścisku rękę, świadom, że właśnie spotkał go zaszczyt okazanej sympatii. - Dziękuję, ale w drodze był czas przemyśleć parę spraw. I teraz Oława odpowiada