Typ tekstu: Książka
Autor: Themerson Stefan
Tytuł: Wykład profesora Mmaa
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1943
Asystenta było właśnie to, że to trochę substancji skojarzeniowej, jakie posiadał, nie mogło sobie dać rady z olbrzymim materiałem notat, zarejestrowanych w woszczynie. Ileż razy tęsknił do jakiejś magicznej ścierki, która by mogła je zmazać. Ci jednak, do których się zwracał o pomoc, wyciskali z jego głowy, jak z abdomenu tabliczki mnożenia, to tylko, co im było potrzebne, pozostawiając woszczynę Drugiego Asystenta pokrytą wciąż takim nadmiarem hieroglifów, że nie różniła się właściwie od owej Arystotelesowej tabula rasa, która przedstawiała umysł absolutnie pusty, nie tknięty jeszcze żadnym doświadczeniem. Nie mogąc więc znaleźć nikogo, kto by w owym wyciskaniu kierował się jego (Asystenta
Asystenta było właśnie to, że to trochę substancji skojarzeniowej, jakie posiadał, nie mogło sobie dać rady z olbrzymim materiałem notat, zarejestrowanych w woszczynie. Ileż razy tęsknił do jakiejś magicznej ścierki, która by mogła je zmazać. Ci jednak, do których się zwracał o pomoc, wyciskali z jego głowy, jak z <orig>abdomenu</> tabliczki mnożenia, to tylko, co im było potrzebne, pozostawiając woszczynę Drugiego Asystenta pokrytą wciąż takim nadmiarem hieroglifów, że nie różniła się właściwie od owej Arystotelesowej <hi rend="spaced">tabula rasa</>, która przedstawiała umysł absolutnie pusty, nie tknięty jeszcze żadnym doświadczeniem. Nie mogąc więc znaleźć nikogo, kto by w owym wyciskaniu kierował się <hi rend="spaced">jego</> (Asystenta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego