Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
trudno było się przekopać na boży świat. Teraz śnieg tajał, leżąc brudnymi łachami. Nie opodal baraków stała łaźnia z sosnowych bierwion, z której buchały gęste kłęby pary, ilekroć ktoś uchylił drzwi.
W samym Nowym Depo wyrosły pokaźnie świeże mury parowozowni, którą kryto dachem, oraz hale warsztatów, gdzie miał być naprawiany tabor kolejowy. Wszędzie piętrzyły się pryzmy cegieł, konstrukcje stalowe, pręty, wirujące betoniarki, pracowały spychacze i dwa wysokie dźwigi. Błocko wokół niemiłosierne, gdzieniegdzie ułożono kładki z desek, żeby nie taplać się w gęstej mazi. Brygady krzątały się przy wznoszeniu budynków z cegieł, dwupiętrowych, gdzie miały zamieszkać załogi z rodzinami, które osiądą tu
trudno było się przekopać na boży świat. Teraz śnieg tajał, leżąc brudnymi łachami. Nie opodal baraków stała łaźnia z sosnowych bierwion, z której buchały gęste kłęby pary, ilekroć ktoś uchylił drzwi.<br>W samym Nowym Depo wyrosły pokaźnie świeże mury parowozowni, którą kryto dachem, oraz hale warsztatów, gdzie miał być naprawiany tabor kolejowy. Wszędzie piętrzyły się pryzmy cegieł, konstrukcje stalowe, pręty, wirujące betoniarki, pracowały spychacze i dwa wysokie dźwigi. Błocko wokół niemiłosierne, gdzieniegdzie ułożono kładki z desek, żeby nie taplać się w gęstej mazi. Brygady krzątały się przy wznoszeniu budynków z cegieł, dwupiętrowych, gdzie miały zamieszkać załogi z rodzinami, które osiądą tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego