Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
plecami czuł plecy sąsiada. Lewa ręka zwisała mu niewygodnie, oprzeć się nie miał gdzie: całą powierzchnię stolika zajmowały ich dwa talerze i sprytne, obrotne w tłoku kieliszki. "Bar" mieścił się w nakrytym dachem z papy parterze wypalonej kamienicy. Prowadząca go pani potrafiła stworzyć pozory kameralnego wykwintu: oto całe, wymyte szyby, taboreciki o plecionych siedzeniach, niechybnie wykradzione z jakiejś autentycznej kawiarni, butelki z wódką o różnorodnych etykietach. Powstańcze ruiny z wdziękiem podkreślają wykwint tego zakątka, którego progu strzeże ogromna wycieraczka. Zresztą jest to już ulica, nie żadna ścieżka wydeptana przez góry ruin. A jakie sztućce! Kosiorek, korzystając z nagłej przerwy w rozmowie
plecami czuł plecy sąsiada. Lewa ręka zwisała mu niewygodnie, oprzeć się nie miał gdzie: całą powierzchnię stolika zajmowały ich dwa talerze i sprytne, obrotne w tłoku kieliszki. "Bar" mieścił się w nakrytym dachem z papy parterze wypalonej kamienicy. Prowadząca go pani potrafiła stworzyć pozory kameralnego wykwintu: oto całe, wymyte szyby, taboreciki o plecionych siedzeniach, niechybnie wykradzione z jakiejś autentycznej kawiarni, butelki z wódką o różnorodnych etykietach. Powstańcze ruiny z wdziękiem podkreślają wykwint tego zakątka, którego progu strzeże ogromna wycieraczka. Zresztą jest to już ulica, nie żadna ścieżka wydeptana przez góry ruin. A jakie sztućce! <page nr=428> Kosiorek, korzystając z nagłej przerwy w rozmowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego