Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
targowały. Znałam dobrze te głosy z czasów, gdy przyjeżdżaliśmy tu z ojcem i z matką. Dawno, dawno temu, kiedy chodziliśmy po ziemi jak ludzie. Las pozostał taki sam i mówił takim samym głosem, tylko z ludźmi coś się stało i głosy ich brzmiały teraz inaczej. Nagle rozległ się tętent, nadbiegł tabun koni, dach ziemianki zadudnił od kopyt. Skąd te konie? - zdziwiłam się, otwierając szeroko czy. Nie były to konie, lecz ludzie w podkutych butach. Ich wrzaski - Raus! Raus! - nieznane były przedtem w lesie.

W koszarach postawili nas pod ścianą, a Hildebrand wydawał wyroki. Bez słowa, końcem szpicruty - na tę lub tamtą
targowały. Znałam dobrze te głosy z czasów, gdy przyjeżdżaliśmy tu z ojcem i z matką. Dawno, dawno temu, kiedy chodziliśmy po ziemi jak ludzie. Las pozostał taki sam i mówił takim samym głosem, tylko z ludźmi coś się stało i głosy ich brzmiały teraz inaczej. Nagle rozległ się tętent, nadbiegł tabun koni, dach ziemianki zadudnił od kopyt. Skąd te konie? - zdziwiłam się, otwierając szeroko czy. Nie były to konie, lecz ludzie w podkutych butach. Ich wrzaski - Raus! Raus! - nieznane były przedtem w lesie.<br><br>W koszarach postawili nas pod ścianą, a Hildebrand wydawał wyroki. Bez słowa, końcem szpicruty - na tę lub tamtą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego