zdaniem Mirosława Adamskiego, rzecznika poznańskiej prokuratury okręgowej, mieli taki obowiązek. Na razie prokuratura jest bezradna - nie może wszcząć śledztwa, bo żaden z potencjalnych zarażonych nie złożył doniesienia.<br>Szpital, w którym leży dyrygent, przypomina oblężoną twierdzę. Nikt postronny nie jest tam wpuszczany. Oddziału, na którym leży K., strzegą ochroniarze.<br><q>- Obowiązuje nas tajemnica lekarska, dlatego nie możemy nic mówić na temat stanu zdrowia naszego pacjenta</> - tłumaczy Stanisław Szczepanik w imieniu pani dyrektor szpitala, która jest na zwolnieniu lekarskim.<br>Także sanepid zachowuje zdumiewającą dyskrecję, gdy pytamy o zakażonego dyrygenta. Pani kierowniczka działu epidemiologii wypowiada się, jakby chodziło o łupież, a nie o śmiertelne zagrożenie