kraj ten testuje broń chemiczną na więźniach politycznych. Na podobny dowód powołała się niedawno we wstrząsającym reportażu o północnokoreańskich komorach gazowych &lt;name type="org"&gt;BBC&lt;/&gt;. Władze &lt;name type="place"&gt;Korei Południowej&lt;/&gt; i eksperci mają jednak wątpliwości co do wiarygodności tych informacji.&lt;/&gt;<br>Na przedstawionym wczoraj w &lt;name type="place"&gt;Seulu&lt;/&gt; dokumencie widnieje pieczęć policji politycznej północnokoreańskiego reżimu oraz napis &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Ściśle tajne"&lt;/&gt;&lt;/&gt;. Pismo dotyczy 43-letniego człowieka skazanego na zbrodnicze testy. Według organizacji &lt;name type="org"&gt;Citizen's Coalition for Human Rights of Abductees and North Korea Refugees&lt;/&gt; (&lt;name type="org"&gt;CHNK&lt;/&gt;) to jeden z trzech dokumentów, które udało się wywieźć z &lt;name type="place"&gt;Korei Północnej&lt;/&gt;. Dwa trafiły do &lt;name type="place"&gt;Londynu&lt;/&gt; i do &lt;name type="place"&gt;Tokio&lt;/&gt;.<br>Wykradł je 58-letni &lt;name type="person"&gt;Kang Biong Sop&lt;/&gt;. Odkąd