Marek objął Martę ramieniem.<br>- To co, wybierzemy się na bardzo długi spacer?<br>- Nie. Pójdziemy do moich znajomych.<br>- O jedenastej wieczorem? W Wigilię?<br>- Wyobraź sobie, że są takie domy, gdzie święta wyglądają trochę inaczej. To niedaleko. <br>Marta pomyślała, że choćby nie wiadomo jak dziwaczne było miejsce, do którego się wybierają, i tak będzie z pewnością bezpieczniejsze niż zupełnie pusta ulica, na której można albo całować się, albo poważnie rozmawiać. Na to drugie nie miała siły, a pierwsze... i tak za chwilę nastąpi.<br>- To chociaż opowiedz mi, co to za ludzie.<br>- Po pierwsze, Szczęsny i Klara. <br>- Szczęsny Potocki? <br>- Niestety nie. Nie nazywają się tak