mu go w niebie moja piękna mama, w tym niebie, dokąd za sprawą ojca Grigorija została wzięta przez prawosławne anioły i archanioły..."<br>i teraz przesyłałem mu tam, daleko, na północny wschód, pozdrowienia, i wydawało mi się, że słyszę jego głos, że mówi do mnie po rosyjsku, bo język polski, którym tak długo się nie posługiwał, ukrył się w nim gdzieś głęboko, zataił:<br>- Ja żyw, Andriuszka! Priwiet tiebie, priwiet! A mama? Czto z mamoj? Pomierła?<br>naraz jednak ta więź została zerwana i nie odpowiedziałem mu na pytanie, lecz jeszcze przez chwilę widziałem go: biegł do szkoły wśród rosyjskich kolegów i koleżanek, jedyny tu