Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
nie! - powiedział ksiądz Szotarski. - Chłopcu można zaufać. Dobrze mu z oczu patrzy.
Spojrzałem pytająco na ojca. Odczekał chwilę, potem skinął głową.
Ksiądz zaciągnął się dymem ze srebrnej cygarniczki. - On przecież wie, w jakich czasach żyjemy. To, co usłyszy, zachowa dla siebie. Prawda, przyjacielu? - popatrzył na mnie niebieskimi oczami.
Skinąłem głową, tak jak przed chwilą ojciec, a potem usiadłem na brzegu krzesła. Pamiętam dziwne wrażenie: oparcie z plecionką z rafii wydawało mi się zimne, jakby lodowate ręce dotknęły nagle pleców. Dzięki księdzu Szotarskiemu poznałem historię porucznika Łady.
- Jest to, proszę pana - zwrócił się do ojca - sprawa wagi państwowej. Dlatego pozwoliłem sobie prosić pana
nie! - powiedział ksiądz Szotarski. - Chłopcu można zaufać. Dobrze mu z oczu patrzy.<br>Spojrzałem pytająco na ojca. Odczekał chwilę, potem skinął głową.<br>Ksiądz zaciągnął się dymem ze srebrnej cygarniczki. - On przecież wie, w jakich czasach żyjemy. To, co usłyszy, zachowa dla siebie. Prawda, przyjacielu? - popatrzył na mnie niebieskimi oczami.<br>Skinąłem głową, tak jak przed chwilą ojciec, a potem usiadłem na brzegu krzesła. Pamiętam dziwne wrażenie: oparcie z plecionką z rafii wydawało mi się zimne, jakby lodowate ręce dotknęły nagle pleców. Dzięki księdzu Szotarskiemu poznałem historię porucznika Łady.<br>- Jest to, proszę pana - zwrócił się do ojca - sprawa wagi państwowej. Dlatego pozwoliłem sobie prosić &lt;page nr=21&gt; pana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego