Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 25
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zachodzącym słońcu zaczęły płonąć na czerwono. Dokładnie pamiętam ten obraz, chociaż miałem wówczas niecałe trzy lata - opowiadał Henryk Mogilnicki. Natomiast taternictwem zainteresował się, mając siedemnaście lat. Na pierwszą wyprawę wspinaczkową poszedł ze swoim bratem Stefanem i jego kolegą Władysławem Żurawskim. - Byliśmy wtedy na Ganku, szliśmy granią od Rumanowej Przełęczy. To taka sobie nieco trudna droga, podobnie jak Orla Perć - mówił. I tak zaczęła się przygoda ze skałą.

Z przyjaciółmi

Po górach chodził przede wszystkim z Wiesławem Stanisławskim, Tadeuszem i Stefanem Bernadzikiewiczami, Justynem Wojsznisem. Często wiązał się jedną liną z Antonim Zalewskim. Pan Henryk wspominał go prawie w każdej rozmowie. Był dla niego
zachodzącym słońcu zaczęły płonąć na czerwono. Dokładnie pamiętam ten obraz, chociaż miałem wówczas niecałe trzy lata - opowiadał Henryk Mogilnicki. Natomiast taternictwem zainteresował się, mając siedemnaście lat. Na pierwszą wyprawę wspinaczkową poszedł ze swoim bratem Stefanem i jego kolegą Władysławem Żurawskim. - Byliśmy wtedy na Ganku, szliśmy granią od Rumanowej Przełęczy. To taka sobie nieco trudna droga, podobnie jak Orla Perć - mówił. I tak zaczęła się przygoda ze skałą.<br><br>&lt;tit&gt;Z przyjaciółmi&lt;/&gt;<br><br>Po górach chodził przede wszystkim z Wiesławem Stanisławskim, Tadeuszem i Stefanem Bernadzikiewiczami, Justynem Wojsznisem. Często wiązał się jedną liną z Antonim Zalewskim. Pan Henryk wspominał go prawie w każdej rozmowie. Był dla niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego