Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
pewne zastrzeżenia.
Słońce przypiekało, a niebo oczyściło się gładko z obłoków. Po drugiej stronie rzeczki, na łące, pasły się duże, łaciate krowy, spokojne i zamyślone.
Na małej stacyjce kolejowej, mimo że była już ręką miasta, jeszcze wieś panowała niepodzielnie. Zapach koszonej koniczyny, szeroki powiew z pól, a nawet niedaleko toru takie same, pełne godności krowy lekceważące grozę pociągu i stalowych szyn.
Ale już w wagonie innym tętniło życiem. Czyliż możliwe, iż to tacy sami ludzie budowali chałupy do ziemi przytulone, stodoły pachnące ziarnem - i te żelazne, niespokojne wagony, pędzące gładko po szynach do wiadomego celu. Czyż to tych samych ludzi wiodły drogi
pewne zastrzeżenia. <br>Słońce przypiekało, a niebo oczyściło się gładko z obłoków. Po drugiej stronie rzeczki, na łące, pasły się duże, łaciate krowy, spokojne i zamyślone.<br>Na małej stacyjce kolejowej, mimo że była już ręką miasta, jeszcze wieś panowała niepodzielnie. Zapach koszonej koniczyny, szeroki powiew z pól, a nawet niedaleko toru takie same, pełne godności krowy lekceważące grozę pociągu i stalowych szyn. <br>Ale już w wagonie innym tętniło życiem. Czyliż możliwe, iż to tacy sami ludzie budowali chałupy do ziemi przytulone, stodoły pachnące ziarnem - i te żelazne, niespokojne wagony, pędzące gładko po szynach do wiadomego celu. Czyż to tych samych ludzi wiodły drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego