głośne plaśnięcie i płacz kobiecy. Ochrypły, drżący od zwierzęcej złości głos Edwarda przerwał ciszę.<br>- Krnąbrna krowo, jak dam jeszcze raz w pysk, to będziesz mnie słuchała. Pierzesz czy nie?<br>- Nie mogę, za nic .nie mogę. Dzisiaj niedziela, jutro mogę, ale dziś nie.<br>Lucjan wbiegł do pokoju i zapytał:<br>- Co tu takiego się dzieje, za co pan bije tę nieszczęsną dziewczynę?<br>- Musi mi wyprać skarpetki, lenistwo jej przeszkadza, a nie niedziela. Zresztą, co to pana obchodzi?<br>- Nie zniosę, aby pan maltretował ją, mimo że to pańska siostra. Proszę w tej chwili dać jej spokój!<br>Edward podszedł do Teodozji i wymierzył jej tęgi policzek