w którym przyszli na świat, wyrwani z korzeniami, nieceniący sobie życia ani własnego, ani tym bardziej cudzego, byli ukochanymi dziećmi wojny i jej największą nadzieją. Wojna ich rodziła, a oni czynili wojnę. Im dłużej trwała, tym było ich więcej i więcej. Bezwzględni i okrutni, pozostawali wierni tylko samym sobie i takim jak oni, a także kodeksowi własnych świętych praw. Dla słabych, dla tych, którzy choćby w najmniejszym stopniu naruszali je albo próbowali obchodzić, nie mieli przebaczenia.<br>Przywódcy talibów bali się iść na ustępstwa, czynić wyjątki, żeby nie sprzeniewierzyć się świętym ideałom. Jeśli raz nazwali kobiety siewczyniami grzechu, nie mogli już od tego