wtedy było. Wszystkie te wspomnienia przemknęły przez głowę<br>Krzyśka w mgnieniu oka, wywołując teraz cień uśmiechu. Co prawda, tym<br>razem Ewy oczywiście nie było w domu, ale powiedział sobie, że teraz<br><br>długa rozmowa naprawdę nie ma sensu. Szkoda czasu, trzeba zrobić obiad<br>i tak dalej, no, musi to szybko, acz taktownie zakończyć. Zresztą, Boże<br>mój, o czym tu gadać?<br> - Panowie, ze mną sprawa jest przegrana. Ja już nie jestem<br>najmłodszy, swoje wiem, i doprawdy - idźcie gdzie indziej. Może u<br>innych znajdziecie wdzięczniejszy grunt do uprawy.<br> - Ale zaraz. Czy zetknął się pan już z naszą nauką?<br> - No tak, kilka lat temu już