tego względu pasowałyby do koncepcji Wierzbickiego jak ulał. Tyle jedynie, że nie jest to problem dnia dzisiejszego. Autorowi "Myśli staroświeckiego Polaka" spłatała tu figla jego skłonność do opisywania tego, co się już dobrze <orig>ucukrzyło</orig>, a nawet, prawdę mówiąc, pokryło pleśnią. Szkoda, że Wierzbicki zdając sobie sprawę z tej cechy swego talentu, nie dostrzegł, że w danym przypadku jego pisarski zegarek spóźnił się o lata.<br> Salon literacko-polityczny w PRL to na pewno "temat" i można o nim pisać rozprawy, powieści, pamflety i tragikomiczne poemy. Ktokolwiek jednak bierze się za to, winien mieć w pamięci kilka przykrych doświadczeń. To awersja do prawdziwych