Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
plecami. Dźwiękała porcelaną i srebrem. Teraz trzyma w ręku istny ogród orientalny, połyskujący kopułami i bielą baszt.
- A paaani?
- Zaprotestował, widząc, że tylko jemu nakrywa.
Zarumieniła się.
- Dziękuję panu profesorowi...
- Usiadła naprzeciw, plecami do okna.
"Dziś myła włosy, bo słońce przesypuje się w nich przy każdym ruchu". Mieszał kawę. Przysunęła talerzyk z kruchymi ciastkami.
- Mam nadzieję, że już wystygły? Proszę...
Chrupał i patrzył na nią oczami, w których dzieciństwo i zmysły szczęśliwe prosiły o wspólne słowo.
- Pan profesor się zamyślił... To tak zawsze z tymi, co tu przyjadą. Zabytkowy kościół zwiedzą. Datek na nowe witraże do puszki wrzucą... I nad rzekę
plecami. Dźwiękała porcelaną i srebrem. Teraz trzyma w ręku istny ogród orientalny, połyskujący kopułami i bielą baszt. <br>- A paaani? <br>- Zaprotestował, widząc, że tylko jemu nakrywa. <br>Zarumieniła się. <br>- Dziękuję panu profesorowi... <br>- Usiadła naprzeciw, plecami do okna. <br>"Dziś myła włosy, bo słońce przesypuje się w nich przy każdym ruchu". Mieszał kawę. Przysunęła talerzyk z kruchymi ciastkami. <br>- Mam nadzieję, że już wystygły? Proszę... <br>Chrupał i patrzył na nią oczami, w których dzieciństwo i zmysły szczęśliwe prosiły o wspólne słowo. <br>- Pan profesor się zamyślił... To tak zawsze z tymi, co tu przyjadą. Zabytkowy kościół zwiedzą. Datek na nowe witraże do puszki wrzucą... I nad rzekę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego