jeźdźca z dołu, krótko, w kiść ręki, zawinęła mieczem w fincie na twarz, gdy odruchowo zasłonił głowę lewą ręką, zwinnie odwróciła miecz w dłoni i chlasnęła go pod pachę, ciosem, który godzinami ćwiczyła w Kaer Morhen. Nilfgaardczyk zsunął się z siodła, upadł, podniósł na kolana, zawył dziko, gwałtownymi ruchami próbując tamować buchającą z pociętych arterii krew. Ciri przez chwilę przyglądała mu się, jak zwykle zafascynowana widokiem człowieka zajadle i ze wszystkich sił walczącego ze śmiercią. Odczekała, aż się wykrwawi. Potem odjechała, nie oglądając się. <br>Było po zasadzce. Eskorta wybita do nogi. Asse i Reef zatrzymali karetę, uczepiwszy się uzd pary lejcowych