Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Kręgu? Dotąd myślałem o zdobyciu certyfikatu jak o czymś ostatecznym. Tymczasem wszedłem na jedno wzgórze, a za nim ukazało się następne, wyższe. Ile musiałbym jeszcze pracować, by błękitny łuk zwieńczył czarną podstawę?
Nieświadomie uniosłem rękę, by dotknąć świeżego rysunku, na którym zasychała warstewka limfy. Mistrz Tatuażu złapał mój przegub, przyłożył tampon do rany i zaczął mnie bandażować, fachowo przeciągając długi pas płótna przez pierś i bark. Wiatr Na Szczycie przekładał na ciągi znaków długą mantrę ostrzeżeń - nie dotykać brudnymi rękami, nie drapać, nie zrywać strupa wraz z opatrunkiem, nie chlapać się w byle jakiej wodzie... Gdy ukazało się: Przez jakiś czas
Kręgu? Dotąd myślałem o zdobyciu certyfikatu jak o czymś ostatecznym. Tymczasem wszedłem na jedno wzgórze, a za nim ukazało się następne, wyższe. Ile musiałbym jeszcze pracować, by błękitny łuk zwieńczył czarną podstawę?<br>Nieświadomie uniosłem rękę, by dotknąć świeżego rysunku, na którym zasychała warstewka limfy. Mistrz Tatuażu złapał mój przegub, przyłożył tampon do rany i zaczął mnie bandażować, fachowo przeciągając długi pas płótna przez pierś i bark. Wiatr Na Szczycie przekładał na ciągi znaków długą mantrę ostrzeżeń - nie dotykać brudnymi rękami, nie drapać, nie zrywać strupa wraz z opatrunkiem, nie chlapać się w byle jakiej wodzie... Gdy ukazało się: Przez jakiś czas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego