przywiązania.<br>On, wielki tragik, przeszedł tak osobliwą przemianę wewnętrzną, że zapragnął zagrać rolę Tartuffe'a. Zresztą jeszcze wcześniej, specjalnie dla Ewy, zgodził się ku ogólnemu zdumieniu wystąpić w "Grubych rybach". Zdaniem niektórych starszych recenzentów prześcignął samego Frenkla. Jeden z najwybitniejszych krytyków pisał:<br>"Kto nie widział Gordona, jak gra w wista, jak tańczy walca i prowadzi kadryla, jak śpiewa owe "Złote litery, złote litery...", jak zaleca się do panny i rozważa sobie szczęśliwość stanu małżeńskiego - kto tego nie widział, powtarzam, ten dobrowolnie zubożył swoje życie w sposób niepowetowany."<br>Również na co dzień w stosunkach Gordona z ludźmi nastąpiło dostrzegalne dla wszystkich przeobrażenie. Ten