z dziewczynek. Twierdzi, że podpisując swoje zeznania, w których przyznaje się do winy, nie wiedział, co podpisuje. Teraz w aktach sprawy jest jeszcze kartka z przeprosinami od nastolatek. Przepraszają, że kłamały o tym, co wyrabia piekarz.<br>W sądzie uważają, że czyny, jakich dopuszczał się Stefan B. w obecności dziewczynek, przypominają tandetny podryw. Jeden z sędziów wspomina też o braku rozsądku nastolatek. Jeśli niektóre z nich przychodziły do piekarni regularnie przez półtora roku, musiały mieć z tego frajdę.<br><br>Najważniejsze pytanie powraca jak refren: gdzie byli rodzice?<br><br>- Nie ma o czym mówić, Magda była w piekarni tylko raz - mówią rodzice 16-latki. - I