Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
zrozumiałej ulgi zlikwidowałem najważniejsze sprawy i wyjechałem do Francji.
Było to w lipcu 1962 roku. Utkwiły mi w pamięci pożółkłe od posuchy pola, które oglądałem z okiem wagonu, a także zatarg ze współpasażerem, jakimś Francuzem, który na złość mnie raz po raz otwierał okno. Sprzeciwiałem się temu, gdyż powiew wiatru targał mi włosy, co wywoływało we mnie drażniące uczucie łaskotania mózgu. Pamiętam, że Francuz, podobnie jak ów anonimowy paszkwilant z "Kwartalnika Psychiatrycznego", nazwał mnie kwerulantem, ja zaś pokazałem mu język. Był to odruch niezbyt może odpowiadający powadze mego wieku i stanowiska, ale dziś sam już nie potrafiłbym go sobie wytłumaczyć. Chyba
zrozumiałej ulgi zlikwidowałem najważniejsze sprawy i wyjechałem do Francji.<br>Było to w lipcu 1962 roku. Utkwiły mi w pamięci pożółkłe od posuchy pola, które oglądałem z okiem wagonu, a także zatarg ze współpasażerem, jakimś Francuzem, który na złość mnie raz po raz otwierał okno. Sprzeciwiałem się temu, gdyż powiew wiatru targał mi włosy, co wywoływało we mnie drażniące uczucie łaskotania mózgu. Pamiętam, że Francuz, podobnie jak ów anonimowy paszkwilant z "Kwartalnika Psychiatrycznego", nazwał mnie &lt;orig&gt;kwerulantem&lt;/&gt;, ja zaś pokazałem mu język. Był to odruch niezbyt może odpowiadający powadze mego wieku i stanowiska, ale dziś sam już nie potrafiłbym go sobie wytłumaczyć. Chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego