Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
spacerował po gabinecie. - Cóż to w ogóle za porządki, żeby do jednego przedmiotu drukować tyle różnych podręczników? Widzi pan, do czego to wszystko prowadzi... młodzież jest kompletnie zagubiona...

Czy ja, do cholery, mam za mało pracy, że zebrało mi się na wspomnienia? Trzeba do organizera wpisać jeszcze więcej zadań i targetów... Trzeba pracować nad koncentracją... W ten sposób z niczym nie zdążę i będę siedział tutaj do północy...

Dobrze... To teraz telefon do Krakowa. Natychmiast! Mam nadzieję, że Tymowski siedzi w restauracji. Przed otwarciem nie powinien opuszczać Positive'a na krok.
- A, witam pana... Lenart... Panie Zdzisławie, jak tam samopoczucie przed zbliżającą
spacerował po gabinecie. - Cóż to w ogóle za porządki, żeby do jednego przedmiotu drukować tyle różnych podręczników? Widzi pan, do czego to wszystko prowadzi... młodzież jest kompletnie zagubiona... <br><br>Czy ja, do cholery, mam za mało pracy, że zebrało mi się na wspomnienia? Trzeba do organizera wpisać jeszcze więcej zadań i targetów... Trzeba pracować nad koncentracją... W ten sposób z niczym nie zdążę i będę siedział tutaj do północy... <br><br>Dobrze... To teraz telefon do Krakowa. Natychmiast! Mam nadzieję, że Tymowski siedzi w restauracji. Przed otwarciem nie powinien opuszczać Positive'a na krok. <br>- A, witam pana... Lenart... Panie Zdzisławie, jak tam samopoczucie przed zbliżającą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego