Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
siły, której próżno było się domyślać w starym, zniedołężniałym ciele.
W salkach katechetycznych niemrawo zapalały się kinkiety i świece, zimne pomieszczenia wypełniał zapach wosku i smród niedopałków z kieszeni chłopaków. Ściana budynku przy cmentarzu parafialnym była oszklona i przypominała gigantyczne akwarium. Widzieliśmy równiutki grzebień litoralu, pnącza moczarki kanadyjskiej, bujne łany tataraku, ryby zaplątane w gęstwinie snu i roślin. Ksiądz przepływał rachitycznie między krzesłami, poły sutanny falowały jak płetwy, czasem kogoś wyciągał z ławki i znikał z nim w czarnej czeluści tablicy.
Niebo od strony ogrodnictwa zrobiło się czerwone jak po uboju. Z ciemności wyłoniły się zarysy drzew i kamienic przy ulicy
siły, której próżno było się domyślać w starym, zniedołężniałym ciele.<br>W salkach katechetycznych niemrawo zapalały się kinkiety i świece, zimne pomieszczenia wypełniał zapach wosku i smród niedopałków z kieszeni chłopaków. Ściana budynku przy cmentarzu parafialnym była oszklona i przypominała gigantyczne akwarium. Widzieliśmy równiutki grzebień litoralu, pnącza moczarki kanadyjskiej, bujne łany tataraku, ryby zaplątane w gęstwinie snu i roślin. Ksiądz przepływał rachitycznie między krzesłami, poły sutanny falowały jak płetwy, czasem kogoś wyciągał z ławki i znikał z nim w czarnej czeluści tablicy.<br>Niebo od strony ogrodnictwa zrobiło się czerwone jak po uboju. Z ciemności wyłoniły się zarysy drzew i kamienic przy ulicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego