powiem prawdę, że mnie nawet nie<br>ciągnęła. A gdy w pole kiedykolwiek poszedłem, to aby się przejść<br>tylko, odetchnąć.<br> Zwłaszcza gdy dzień w szkole miałem pełny, czułem się tak zmęczony,<br>że musiałem się choć trochę przejść, a nic mnie tak dobroczynnie do<br>siebie nie przywracało, jak pola szerokie, otwarte, wyrozumiałością<br>tchnące dla mych myśli skołatanych. Bo nie miałem posłuchu u dzieci.<br>Może za miękki byłem. Ale gdy przyszło mi kogoś ukarać, choćby łapę<br>wymierzyć, to czułem, że robię to przeciw własnej naturze, i starałem<br>się przynajmniej tak czy inaczej pocieszyć nieszczęśnika, aby mu<br>cośkolwiek ulżyć za tę karę, bo bolało mnie