Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
Diabła. W szatańskim urodzaju niepokojem przejęła go rosnąca również ostatnio ilość dzieci, niewinnych dzieci... Nie, uchowaj Boże, nie zachwiało to w nim wiary, lecz pojawiło się w niej coś nowego, nigdy dotąd nie zaznawanego. Kiedyś - trudno zaprzeczyć - bał się ujrzenia nagle strasznej twarzy swego przeciwnika, czując podczas egzorcyzmów jego gorące tchnienie. Za lękiem jednak szła zawsze wzmożona odwaga, piękna odwaga powołania. Teraz zaś przeniknął go do szpiku kości ziąb, lodowaty ziąb. Utracił na pewno, był o tym przekonany, żarliwy dar egzorcysty. Dlatego wolał zamknąć się w klasztornej celi.
Wróciłem ze spotkania z księdzem Ulderico przybity. Nękała mnie obawa, czy moje własne
Diabła. W szatańskim urodzaju niepokojem przejęła go rosnąca również ostatnio ilość dzieci, niewinnych dzieci... Nie, uchowaj Boże, nie zachwiało to w nim wiary, lecz pojawiło się w niej coś nowego, nigdy dotąd nie zaznawanego. Kiedyś - trudno zaprzeczyć - bał się ujrzenia nagle strasznej twarzy swego przeciwnika, czując podczas egzorcyzmów jego gorące tchnienie. Za lękiem jednak szła zawsze wzmożona odwaga, piękna odwaga powołania. Teraz zaś przeniknął go do szpiku kości ziąb, lodowaty ziąb. Utracił na pewno, był o tym przekonany, żarliwy dar egzorcysty. Dlatego wolał zamknąć się w klasztornej celi.<br> Wróciłem ze spotkania z księdzem Ulderico przybity. Nękała mnie obawa, czy moje własne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego