Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1971
już spokojnie i powoli, jakby z namysłem:
Tu, w lesie, przemyślałem wiele spraw. Widzisz, zawsze wydawało mi się, że jestem wspaniałym facetem, murowanym kandydatem na - uśmiechnął się z ironią - bohatera kosmosu! Dopiero teraz wiem, że to nieprawda. Ja po prostu nie znałem siebie. Przy pierwszym niebezpieczeństwie wylazł ze mnie śmierdzący tchórz. Nie popełniłem przestępstwa. Tak orzekła komisja śledcza. To, co zrobiłem, w języku prawniczym nazywa się podobno stanę wyższej konieczności. Rozumiesz to? To znaczy, że w obronie własnego życia mogłem poświęcić życie innego człowieka... życie Demarco. Nie popełniłem przestępstwa, a przecież zginął człowiek. Z mojego powodu!
Martinet przyglądał mu się z
już spokojnie i powoli, jakby z namysłem:<br>Tu, w lesie, przemyślałem wiele spraw. Widzisz, zawsze wydawało mi się, że jestem wspaniałym facetem, murowanym kandydatem na - uśmiechnął się z ironią - bohatera kosmosu! Dopiero teraz wiem, że to nieprawda. Ja po prostu nie znałem siebie. &lt;page nr=70&gt; Przy pierwszym niebezpieczeństwie wylazł ze mnie śmierdzący tchórz. Nie popełniłem przestępstwa. Tak orzekła komisja śledcza. To, co zrobiłem, w języku prawniczym nazywa się podobno stanę wyższej konieczności. Rozumiesz to? To znaczy, że w obronie własnego życia mogłem poświęcić życie innego człowieka... życie Demarco. Nie popełniłem przestępstwa, a przecież zginął człowiek. Z mojego powodu!<br>Martinet przyglądał mu się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego