Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Nadają się na sałatkę. Wal... - zachęcił Jerzy.
Oczy Ola zachodziły łzami z wysiłku: ubzdurał sobie, że przez ośmiokrotne szkła zorientuje się, jakich to eksponatów użyli tamci przy formowaniu strzelnicy. Książki, grube, szarawe księgi, ale jakie?
- Wal - powtórzył Jerzy.
Olo potrząsnął głową i naraz zrobiło mu się wstyd. Cóż go obchodzą te książki czy księgi? Dziś, zaraz, zniknąć może cały świat. "Głupi nałóg studencki" - zgromił się, oddał lornetkę i wyciągnął wstecz rękę.
- Jagiełło, daj no swego kabeka...
Głośna radość podniosła się na placówce przy pierwszym celnym strzale.
- Pan podchorąży Czarny robi szkopom sałatkę z pomidorów - anonsował Jagiełło.
Kilku ludzi zwlokło się leniwie ze
Nadają się na sałatkę. Wal... - zachęcił Jerzy.<br>Oczy Ola zachodziły łzami z wysiłku: ubzdurał sobie, że przez ośmiokrotne szkła zorientuje się, jakich to eksponatów użyli tamci przy formowaniu strzelnicy. Książki, grube, szarawe księgi, ale jakie?<br>- Wal - powtórzył Jerzy.<br>Olo potrząsnął głową i naraz zrobiło mu się wstyd. Cóż go obchodzą te książki czy księgi? Dziś, zaraz, zniknąć może cały świat. "Głupi nałóg studencki" - zgromił się, oddał lornetkę i wyciągnął wstecz rękę.<br>- Jagiełło, daj no swego kabeka...<br>Głośna radość podniosła się na placówce przy pierwszym celnym strzale.<br>- Pan podchorąży Czarny robi szkopom sałatkę z pomidorów - anonsował Jagiełło.<br>Kilku ludzi zwlokło się leniwie ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego