rumieniliśmy się ze wstydu, nawet ja, choć na pewno przyjąłbym bez zdziwienia i zażenowania fotografie gołych dziewuch i chłopaków, boć przecie nie raz, nie dwa razy dokazywaliśmy wspólnie rozebrani do naga,<br>i aby ochłonąć z wrażenia, zanurzyliśmy się w alejkę z wyrobami ze skóry: bogato szamerowane siodła, wspaniała uprząż i teczki, szkatułki, portfele, a wszędzie niepowtarzalny rzemienny zapach - wszystko to pozwoliło nam wkrótce zapomnieć o tej niezwykłej lekcji, która - jak się okazało później - utkwiła w naszej pamięci, i powracaliśmy do niej, niepokoiło nas to i podniecało, tylko surowy Kuba marszczył czoło i stroszył gęste, smoliste brwi, i przypominał nam dobitnie gniew