się na obiad.<br>Milka z lękiem i dziecięcym poczuciem winy patrzy na zegarek; w Domu Literatów obiad był punktualnie o czternastej.<br>- To przeze mnie, mamo, po co wyciągnęłam cię na tę colę.<br>I to był ostatni raz, kiedy winę przypisała sobie.<br><br> - Na wiosnę, tuż przed egzaminem do liceum, zniknęła; mama telefonowała do jakiegoś sekretarza, sekretarz do komendanta milicji.<br>Minęły dwie doby i czuli się tak, jak wówczas, gdy w szpitalu postawiono diagnozę, która była wyrokiem: zrobimy wszystko, co w naszej mocy, ale to jest poszczepienne zapalenie mózgu. Teraz to samo koszmarnym echem powtarzali milicjanci, a przed oczami Danuty Hrabicz stanęli ci