się ode mnie, a wraz z nią ten spokój, to światło - i gęstniały cienie.<br>Syberyjski czart<br>O Felku wiedziałem bardzo niewiele, w esfahańskiej trójce miał chyba numer setny, najwyższy, bo przerastał wszystkie dzieci Ojca Świętego o półtorej, a może nawet dwie głowy, z nami, malcami, nie chciał mieć nic wspólnego, ten i ów szeptał nawet, że współzawodniczą ze sobą w pozyskaniu jego względów, a o co tu właściwie szło, wiedział każdy, panie z kręgów jeśli nie pedagogicznych, to na pewno sanitarnych i gospodarczych, i ja osobiście wcale się im nie dziwiłem (nie dziwiłam się zwłaszcza jako Uta!), bo nie tylko był wysoki, ale