że asystowałem jeszcze przed samą rewolucją październikową przy dwugodzinnym, dramatycznym opowiadaniu samego <name type="person">Ceretelego</> o rozpadzie wszelkiej władzy pod naciskiem partii bolszewickiej. Już wtedy los Rosji demokratycznej zdawał się przesądzony.<br>Potem jeszcze dwa razy wracałem za fałszywymi papierami do Piotrogrodu, już po zwycięskiej rewolucji październikowej. Ale to już były dwie zimy terroru, rozstrzałów, przepełnionych więzień, głodu.<br>Kraków! Nikogo tam jeszcze nie znałem, moja ignorancja spraw polskich dziś mnie samemu zdaje się prawie niewiarygodna. Z pobytu wówczas w Krakowie nie zachowałem wspomnień ani Wawelu, ani kopca Kościuszki, ani Panny Marii, ale pamiętam dokładnie ciemny salonik-poczekalnię jakiegoś dentysty, gdzie na stole, pod brzydką