dni dawnych bieg leniwy,<br>Kochamy naszych przeczuć odpływy i przypływy,<br>Wesołym letnim deszczem tańczymy pośród drzew,<br>Aż śni się im w kołysze <orig>bezwiatr</> przestrzennych stref.<br>Skraplamy się, spływamy po zaschłych wargach liści,<br>Choć nie jesteśmy sobą - jesteśmy wiekuiści,<br>Nie znamy swojej własnej postaci ani dna,<br>Nie wiemy, co w nas tęskni, co nas tak zawsze gna.<br>Przemgleni, przetopieni, w bezmiarach się złocimy,<br><orig>Przezrocząc</> się, <orig>obłocząc</>, jak puchy i jak dymy,<br>Rozsiani, rozłączeni, nie licząc własnych dni,<br>Spijamy miłość słońca za to, że w nas tak lśni.<br>Płyniemy w przestwór niemy, mijamy gwiazdozbiory,<br>Jak plamy bezcielesne, jak <orig>przeziew</> snu i zmory -<br>Tak