sprężynę, <br>jodynować wahadło.<br><br>- Biedactwo - rozczulał się nad nim pan Kleks - tyle <br>musisz się nacierpieć. No, ale nic, wszystko będzie dobrze<br><br>Gdy pan Kleks pocałował go w cyferblat <br>i czule pogłaskał po drewnianej szafce, zegar nagle wydzwonił <br>godzinę, wahadło poszło w ruch i w całej sali <br>rozległo się głośne: "Tik-tak, tik-tak, <br>tik-tak".<br><br>Byliśmy po prostu zdumieni, a niebawem mieliśmy sposobność <br>przekonać się, jak bardzo chore sprzęty przywiązane <br>są do pana Kleksa.<br><br>Zamierzaliśmy właśnie opuścić szpital, gdy nagle <br>okazało się, że pan Kleks zgubił swoją ulubioną <br>złotą wykałaczkę.<br><br>- Nie wyjdę stąd, dopóki zguba się nie znajdzie - oznajmił <br>pan Kleks.<br><br>Rozpoczęły